Są kobiety, które czują więcej. Głębiej, mocniej, subtelniej. Czasem są tym przytłoczone. Ale często… są po prostu inne. Może jesteś jedną z nich. Nie przyszłaś na tę ziemię, by wszystko wiedzieć. Nie przyszłaś, by zadowalać wszystkich. Nie po to, by tłumić, udawać, walczyć. Ty przyszłaś doświadczyć. W pełni. Zmysłami. Energią. Ciałem. Obecnością.
Jesteś jak transformator.
Tak, dokładnie.
Transformator w świecie techniki przekształca napięcie prądu – podnosi je lub obniża, tak by było bezpieczne i użyteczne.
Nie zmienia jego istoty. Tylko pozwala, by przepływ był możliwy.
Ty robisz to samo.
Ale nie z prądem.
Z życiem.
Z emocjami. Z energią.
Z tym, co się w Tobie porusza.
Zamieniasz ból w zrozumienie.
Złość w zdrowe granice.
Lęk w obecność.
Tęsknotę w modlitwę.
Radość w światło.
Nie musisz tego robić dla innych.
Nie jesteś uzdrowicielką świata.
Nie jesteś od ratowania nikogo.
Transformujesz, bo jesteś w ciele.
Bo czujesz.
Bo jesteś żywa.
I dlatego, że możesz. Bo taka jest Twoja natura.
Transformatorka to nie rola. To dar.
Nie trzeba Ci certyfikatów.
Nie musisz znać wszystkich metod.
Wystarczy, że pozwolisz sobie czuć.
I nie zatrzymasz tego w sobie.
Bo wszystko, co przepływa przez Ciebie z uważnością,
staje się czystsze.
Delikatniejsze.
Jaśniejsze.
I Ty też.
Możesz zostawić w sobie ten tekst jak szept:
Nie muszę nic zatrzymywać.
Nie muszę z niczym walczyć.
Wszystko, co przychodzi, przepływa.
I we mnie się zmienia.
Bo jestem transformatorką.
Bo przyszłam tu – by doświadczać.